wtorek, 2 grudnia 2014

Rok bez farbowania włosów.Aktualizacja włosowa.

Tak więc 11 listopada minął rok jak moje włosy mogły odpoczywać od farby.



Zauważyłam mnóstwo plusów tej sytuacji. Zapytasz jakie? Oto one:
1. Widzę jaki naturalny kolor mają moje włosy.
Okazało się po 8 latach farbowania, że kolor jest naprawdę ładny. Na moje nie fachowe oko to popielato-beżowy brąz. Wydaje mi się, że 6.13 .
2. Włosy zdecydowanie odzyskały blask z lat młodości.
3. Zaoszczędziłam na farbach, jednak w jej cenie zafundowałam odnowę włosom.
4. Czuję się młodsza dzięki moim naturalnym odrostom i moi bliscy to potwierdzają :)
5. Czuję się bardziej trendy ponieważ mam teraz ombre naturalną metodą.
6. Jestem o wiele mądrzejsza dzięki blogom włosowym i własnemu doświadczeniu..
7. Odnalazłam swoją kolejną małą pasję czyli włosy.
Każda dziewczyna z odrostem na pół głowy i zadbanymi włosami ( niekoniecznie długimi) jest dla mnie potencjalną włosomaniaczką...
8. Założyłam bloga co prawda dla mnie on przede wszystkim jest formą pamiętnika ale jednak ktoś tu zagląda :) DZIĘKUJĘ.
9. Włosy są ładniejsze, zdrowsze i mam nadzieję, że już niedługo  będą moją prawdziwą ozdobą.

Wszystkim dziewczynom które jeszcze wachają się przed powrotem do naturalnego koloru włosów polecam to i nie zastanawiajcie się!
Nawet jak masz trochę siwych włosów (jak ja) da się to obejść...Ja mam szczególnie strategiczną kępkę włosów na grzywce. I te włosy wybieram z grzywki i po prostu farbuję co parę miesięcy i jest spokój.



wtorek, 4 listopada 2014

Jesienno-Zimowe Perfumy.

Witam.
Dziś napiszę o moich ukochanych perfumach już od 13 lat...


Źródło: Google




Wspominałam o nich w którymś poście , ale dziś powiem o nich trochę więcej ponieważ w końcu wczoraj stałam się szczęśliwą posiadaczką już 3-ego w mojej kolekcji flakonu    wody   perfumowanej    Addict marki Christian Dior.

Niestety nie obyło się bez małej wtopy z podróbką....kupiłam ją miesiąc temu w dobrej wierze od osoby prywatnej która podobno dostała ją w prezencie ale coś jej nie pasował zapach i chciał się go pozbyć.
No i ja się dałam nabrać .
Ta (nie)przyjemność kosztowała mnie jedynie 150 zł....

Ale do rzeczy, może trochę o samym zapachu.
Kategoria to kwiatowo-orientalna.
Ja wyczuwam w niej wanilię, białe kwiaty,dym, skórę.

Według oficjalnych danych jej skład to:

Nuty zapachowe:
nuta głowy: liść mandarynki, kwiat mimozy
nuta serca: kwiat królowej nocy , róża, jaśmin, kwiat pomarańczy
nuta bazy: wanilia, drzewo sandałowe, bób tonka.

Zawsze śmieszyła mnie nazwa "bób tonka" nie mogłam tego do niczego przyporządkować.....
Ale nie szkodziło to oczywiście mojemu odbiorowi tego zapachu.
Jak napisałam poznałam ten zapach jak się nie mylę w 2001 lub 2002 roku, dostałam próbkę zupełnie nowego Diora.
Pokochałam go od razu.
Ale, że lat miałam wtedy 19 lub 20 i pracowałam owszem ale zarabiałam grosze (pół etatu) nie było mnie stać na kupienie sobie perfum w pełnowymiarowym opakowaniu.
Pracowałam wtedy w rozlewni perfum-odpowiedników Refan i owszem był tam Addict ale to nie był ten zapach więc po prostu na jakiś czas pożegnałam się z nim.
Jakiś czas później mój brat będący w Anglii miał wracać do domu i prosił mnie o załatwienie kilku rzeczy w zamian ja poprosiłam go o przywiezienie mi tutaj TEGO zapachu.
Prośbę spełnił i oto dostałam mojego uzależniacza 20 ml w ciemno-granatowej buteleczce ze złotą nakrętką która jednocześnie była atomizerem...cudoooo....
Niestety po jakimś czasie zapach się skończył więc musiałam kupić kolejne opakowanie.

Źródło: Google

Ku moim oczom ukazała się wersja zreformulowana.
Jak dla mnie sam zapach nie był różny , był tak samo piękny.
Jedyną różnicą była piękna złota obrączka pod atomizerkiem.
No i wczoraj po raz trzeci w moje ręce wpadła wersja EDP Addicta tym razem już 50 ml i znów w kolejnej odsłonie flakonika...Obrączka i grzybek są tym razem srebrne a nasadka jest ściągana.

 
Źródło: Google

Co ciekawe  jeszcze tylu zabezpieczeń w perfumach nie widziałam:
-na foli inicjały CD
-w kartoniku (który też lekko się różni od wersji pierwotnej) klips pikający, takie zabezpieczenie do sklepów
-na grzybku inicjały CD
-wewnątrz nasadki napis Dior i na obręczy również
-pod flakonem naklejka z indywidualnymi numerami
-samo wykonanie flakonu idealne, nieporysowane, plastik trwały i nie do ruszenia.

Piszę to, żeby przestrzec przed podróbkami, niby wszystko wiedziałam ale nabrałam się i ja.

Tym razem zapach zamówiłam ze sklepu internetowego :   http://avcosmetics.pl/    Polecam.
Naprawdę da się odróżnić podróbę od oryginału.
Nie mówiąc już o samym zapachu który ma przede wszystkim ogromną głębię.



Niestety pierwotny flakon Addicta gdzieś zapodziałam....

Tak więc ja polecam serdecznie ten zapach.
Jest trwały, ciepły, otulający, intrygujący,kobiecy. 

Ps.  Co do zapachu który kupiłam i okazał się podróbką próbuję go sprzedać za bezcen (oczywiście NIE reklamuje go jako oryginał) ale na razie nie ma chętnych....Jest u mojego męża w pracy bo tam dużo kobiet - może któraś zechce go używać...

czwartek, 23 października 2014

Pierwsze przykazanie włosomaniaczki. I pozostałe również;)

źródło: Google, cogdziezaile.pl



Jak zapewne można łatwo się domyślić pierwszym przykazaniem włosomaniaczki, szczególnie w tą porę roku( jesień...zima) jest :

1- noszenie czapki!
U mnie w dolnośląskim dzisiaj temperatura około godziny 9 rano wynosiła tylko 5 stopni, wiał dodatkowo mocny wiatr więc odczuwalna była na pewno znacznie niższa.
Dlatego ja dziś pierwszy raz w tym sezonie do pracy i z pracy szłam w czapce. Muszę przyznać, że odpowiednio dobrana możne dodać pewności siebie. Widziałam dziś kilka pań i dziewczyn po drodze w czapkach i zastanawiałam się czy przypadkiem są włosomaniaczkami...?

Dla naszych włosów i przede wszystkim cebulek włosowych to największe zło, zmarznąć....
Po takim incydencie włosy mogą zacząć wypadać, staną się osłabione. Włosy nie lubią mocnego wiatru, stają się wtedy poplątane, haczą o siebie i stają się matowe.

2-nawilżanie powietrza!
Zimą i jesienią lubimy gdy nam jest milutko, cieplutko a w pomieszczeniu przyjemne 20-kilka stopni.
Jednak nasze włosy nie cierpią suchego , nagrzanego powietrza...
Dodatkowo nasze oczy i skóra również momentalnie w takich warunkach się odwadniają i wysuszają.
Osoby które (tak jak ja) mają cerę tłustą mogą,w tym czasie zauważyć, że mimo iż jest błyszcząca(czytaj-tłusta) to może się rolować i pojawiają się skórki- złuszczenia właściwe dla cery suchej.
Oznacza brak nawilżenia czyli przesuszenie.

3-zabezpieczenie końcówek włosów!
Ten podpunkt zarówno latem jak i zimą należy stosować, jednak zimą zwłaszcza.
Jeśli jest to możliwe dobrze jest włosy chronić całkowicie pod czapką jednak nieraz pragniemy , żeby nasze kosmyki były widoczne spod czapki to wtedy pamiętajmy o serum z olejkiem lub/i silikonami.

4-ostrożnie z nawilżaniem!
Oczywiście musimy nawilżać włosy ale w tą porę roku ważne jest zachowanie równowagi między: nawilżaniem (stosowanie humektantów), olejowaniem ( stosowanie emolientów) i proteinowaniem.
Zimą jednak najlepiej włosy otulić warstwą olejku, to je zabezpieczy i zapewni nam brak puchu i strąków...

5-dbanie o skalp!
Nie możemy zapomnieć, że podstawą z której wyrasta każdy włos jest skóra głowy i ją też musimy regularnie peelingować i nawilżać.Przyznam się, że ja na razie mam z tym problem....

6-podcinanie końcówek włosów!
Każda z nas wie jaką wizualną poprawę włosów daję obcięcie nawet 1 cm!

7- odżywianie!
Szczególnie zimą musimy dbać o swoja dietę, nie tylko ze względu na włosy ale również nasze samopoczucie i odporność, kto chciałby chorować....

8-umiar!
Jak we wszystkim zachować należy umiar i zdrowy rozsądek...

A każdemu życzę pięknej złotej jesieni i zimy pełnej śniegu!

piątek, 17 października 2014

Co nowego u mnie? Kosmetycznie.I nie tylko...

 Żel do twarzy który podpatrzyłam u www.alinarose.pl/ Kupiłam i testuję. U mnie w mieście jest dostępny za około 14 zł w zielarskim sklepie. Używam go na razie tylko do nawilżania twarzy rano i wieczorem.
 Kupiony już jakiś czas temu podczas akcji dla włosomaniaczek w Biedronce. Sprawuje się bardzo dobrze, szczególnie w takie dni jak dziś...
 Gumeczki i maska mleczna z proteinami. Kupione w Hebe. Jak na razie jestem bardzo zadowolona...:)

I coś dla łasuchów, ręcznie wytwarzane czekolady z liofilizowanymi owocami, pycha!
U mnie w mieście do kupienia w jedynym sklepie z herbata i kawa na wagę oraz porcelaną i upominkami....który prowadzi od niedawna moja siostra.

czwartek, 16 października 2014

Mycie włosów odżywką...!

Kiedy jakiś czas temu kupiłam tą maskę zaraz po użyciu byłam z niej bardzo zadowolona.
Jednak po jakimś czasie zaczęła być za słaba.
Czytając blogi włosomaniaczek wiele razy napisane było, że olej można emulgować odżywką..Więc postanowiłam tego spróbować.
Po całonocnym olejowaniu moczę włosy, potem odpowiednią ilość maski wmasowuję w skórę głowy i włosy, pozostawiam ( a przynajmniej się staram) na parę minut i spłukuję wodą. A potem już niczym ich nie traktuję. Tak, nie myję ich już niczym. W większości przypadków włosy są bardzo przyzwoite. Oczywiście zdarzyło mi się ich niedomyć ale to już inna historia...:)
Poniżej zdjęcia mojej kitki i gumeczek invisi, są do tego świetne! Polecam.

niedziela, 28 września 2014

Wrzesień w zdjęciowym skrócie.






Miesiąc zacznę od próby gumek do włosów Invisible Bobble z Hebe, oto moja niezdarna kitka!
 Kwiaty rocznicowe od mojego małżonka ...to już 8 lat po ślubie.


  Moja osobista lilia wodna, drugi zakwit w tym roku. I moja już całkiem naturalna mysia grzywka.


 Rysiaczek kiciuś sąsiadów który mnie kocha.Z wzajemnością...


  Zachód słońca nad Doliną Baryczy.
 
Słyszeliście o czymś takim?To są żywe róże które przez proces -"mumifikacji"..- przetrwają  nawet dwa lata! Jest tylko jeden minus , nie pachną jak świeże...
 Przed babskim spotkaniem u mojej mamy upiekłam mini pizzerki z ciasta francuskiego i dodatków. Pyszne.

 Na naszej działeczce takie oto Bażanty można w stadku spotkać.Uroczo uciekały przed aparatem.

Aktualizacja włosowa....nr.2!

Dzisiaj postanowiłam zrobić aktualizację włosów.
Po pierwsze minęło około 1,5 miesiąca od ostatniej i dziś użyłam po raz pierwszy nowo nabytej w Hebe maski firmy Loreal Absolut Repair.


Na razie  trudno powiedzieć mi czy maska przypadła mi do gustu czy nie.
Mogę jedynie powiedzieć, że cena jest stanowczo za duża.
W regularnej sprzedaży 200 ml produktu jest za 44,95 zł a przy uwzględnieniu rabatu z karty -10 zł....
Moja pełna opinia o tym produkcie będzie za jakiś czas gdy poużywam sobie jej w różnych konfiguracjach.


A więc do meritum tak włosy prezentowały się 30.07.14 zaraz po dość drastycznym cięciu...




 Potem 12.08.14




I dziś tzn.28.09.14 po masce Absolut Repair.




Ja odnoszę wrażenie, że urosły...w międzyczasie piłam pokrzywę i standardowo wcierka z wody brzozowej na przemian z olejkiem łopianowym z papryczką chili.
Kolory oczywiście przekłamane, na każdym zdjęciu kompletnie inny, właściwy jest wypadkową tych trzech...;-)

niedziela, 21 września 2014

Rykowisko i Dolina Baryczy...

                                                          zdjęcie : Leszek M.(leśniczy)
Już od dłuższego czasu fascynuje mnie świat zwierząt i ptaków, marzę o tym aby nauczyć się odróżniać ich śpiew, może kiedyś uda mi się...
Jako, że mamy znajomego który jest leśniczym w Dolinie Baryczy w okolicach Milicza zaproponował nam wycieczkę krajoznawczą na co z mężem oczywiście chętnie się zgodziliśmy, zabierając ze sobą mojego siostrzeńca lat 8.
Wycieczka przypadła na piękną słoneczną sobotę 13 września, czyli w czasie gdy byki jeleni zaczynają swoje rykowisko.
Wycieczka zaczęła się popołudniem od zabrania naszego przewodnika z Twardogóry gdzie mieszka.
Po drodze z Twardogóry zahaczyliśmy najpierw o Goszcz ze względu na niegdyś istniejący tam piękny dworek:


Dworek obecnie jest w stanie "lekkiej" ruiny, zamieszkują tam rodziny ale większość jest w opłakanym stanie.
Jedna część została już jakoś wyremontowana ale chyba jeszcze nie jest w użytku...
Następnie zahaczyliśmy o miejscowość Krośnice, być może dla niektórych nazwa znana mieścił się tam kiedyś (nie tak dawno) Szpital Psychiatryczno-Neurologiczny.
Polecam poczytać historie, mrożą krew w żyłach.
Obecnie mieszczą tam się jakieś schroniska młodzieżowe i różne takie, my zrobiliśmy tylko przystanek na zdjęcie z samolotem-nielotem...
Następnym przystankiem był stary młyn , nasz przewodnik nie miał niestety kluczy ale już z zewnątrz wyglądało to imponująco!



Następnie był już cel naszej podróży czyli szeroko pojęta Dolina Baryczy.
Nasz leśniczy wziął ze sobą lunetę i statyw oraz profesjonalny aparat (ależ się nadźwigał-szacunek) .
Dotarliśmy do małej zapory - tamy, gdzie rozłożyliśmy się z ekwipunkiem i podziwialiśmy kormorany na drzewach w ilościach wielkich...(swoją drogą te ptaki kojarzyły mi się zawsze z zagranicą, nie wiedziałam, że one u nas też są.....)



                   widok z lunety, potrzebna jest wyobraźnia bo tam naprawdę są Kormorany....

Okazuje się, że to miejsce jest bardzo znane i lubiane, ludzi było sporo i dobrze, pięknie tam...
Po obserwacjach gdy słońce zaczęło zachodzić zaczęliśmy zbierać się na rykowisko a po drodze......




Pięknie było!
Następnie pojechaliśmy na wieżę obserwacyjną na której mimo zbliżającego się zmroku było sporo ludzi...
Stamtąd obserwowaliśmy i słuchaliśmy ptaków oraz z oddali rykowisko...

Nawet się pajączek doczekał swojej publikacji.....
Wychodząc z tej wieży było już ciemno ale Leszek postanowił zabrać nas jeszcze w las żeby posłuchać z bliska jeleni.
Pojechaliśmy tam i to było niezwykłe, tylko rechoczące żaby i gadające ptaki oraz ryk jeleni nawołujących swoje łanie.
Do domu wróciliśmy około godziny 22, ale było warto, niezapomniane przeżycie...

czwartek, 28 sierpnia 2014

Karpacz i Śnieżka raz jeszcze....

 Nasza kwatera była w górnym Karpaczu który jest już 500 m.n.p.m.Samo wejście z miasta na kwaterę było wyczynem dla nas laików wspinaczkowych.
 Willa "Modrzew", polecam gorąco.Spokój , dyskrecja, klimat....to jest to.
 A taki tam widoczek.
 Widok na Samotnię...
 Widok na Śnieżkę który nas przerażał...w sensie świadomość, że mamy tam wejść...
Nie pamiętam kiedy tak mi smakowała zwykła herbata czarna  z sokiem cytryny i cukrem:)
Jednak smak zmienia się powyżej kilkuset metrów nad poziom morza...a już w schronisku na samym szczycie Śnieżki smakuje wybornie.
 Dowód na to, że tam byłam.Ale na zdj. mnie nie ma;)))
 Z perspektywy schodzącego ta góra jest taka malutka...
 Wyjazd, pogoda się zbuntowała.
Ale i tak było pięknie:)