wtorek, 4 listopada 2014

Jesienno-Zimowe Perfumy.

Witam.
Dziś napiszę o moich ukochanych perfumach już od 13 lat...


Źródło: Google




Wspominałam o nich w którymś poście , ale dziś powiem o nich trochę więcej ponieważ w końcu wczoraj stałam się szczęśliwą posiadaczką już 3-ego w mojej kolekcji flakonu    wody   perfumowanej    Addict marki Christian Dior.

Niestety nie obyło się bez małej wtopy z podróbką....kupiłam ją miesiąc temu w dobrej wierze od osoby prywatnej która podobno dostała ją w prezencie ale coś jej nie pasował zapach i chciał się go pozbyć.
No i ja się dałam nabrać .
Ta (nie)przyjemność kosztowała mnie jedynie 150 zł....

Ale do rzeczy, może trochę o samym zapachu.
Kategoria to kwiatowo-orientalna.
Ja wyczuwam w niej wanilię, białe kwiaty,dym, skórę.

Według oficjalnych danych jej skład to:

Nuty zapachowe:
nuta głowy: liść mandarynki, kwiat mimozy
nuta serca: kwiat królowej nocy , róża, jaśmin, kwiat pomarańczy
nuta bazy: wanilia, drzewo sandałowe, bób tonka.

Zawsze śmieszyła mnie nazwa "bób tonka" nie mogłam tego do niczego przyporządkować.....
Ale nie szkodziło to oczywiście mojemu odbiorowi tego zapachu.
Jak napisałam poznałam ten zapach jak się nie mylę w 2001 lub 2002 roku, dostałam próbkę zupełnie nowego Diora.
Pokochałam go od razu.
Ale, że lat miałam wtedy 19 lub 20 i pracowałam owszem ale zarabiałam grosze (pół etatu) nie było mnie stać na kupienie sobie perfum w pełnowymiarowym opakowaniu.
Pracowałam wtedy w rozlewni perfum-odpowiedników Refan i owszem był tam Addict ale to nie był ten zapach więc po prostu na jakiś czas pożegnałam się z nim.
Jakiś czas później mój brat będący w Anglii miał wracać do domu i prosił mnie o załatwienie kilku rzeczy w zamian ja poprosiłam go o przywiezienie mi tutaj TEGO zapachu.
Prośbę spełnił i oto dostałam mojego uzależniacza 20 ml w ciemno-granatowej buteleczce ze złotą nakrętką która jednocześnie była atomizerem...cudoooo....
Niestety po jakimś czasie zapach się skończył więc musiałam kupić kolejne opakowanie.

Źródło: Google

Ku moim oczom ukazała się wersja zreformulowana.
Jak dla mnie sam zapach nie był różny , był tak samo piękny.
Jedyną różnicą była piękna złota obrączka pod atomizerkiem.
No i wczoraj po raz trzeci w moje ręce wpadła wersja EDP Addicta tym razem już 50 ml i znów w kolejnej odsłonie flakonika...Obrączka i grzybek są tym razem srebrne a nasadka jest ściągana.

 
Źródło: Google

Co ciekawe  jeszcze tylu zabezpieczeń w perfumach nie widziałam:
-na foli inicjały CD
-w kartoniku (który też lekko się różni od wersji pierwotnej) klips pikający, takie zabezpieczenie do sklepów
-na grzybku inicjały CD
-wewnątrz nasadki napis Dior i na obręczy również
-pod flakonem naklejka z indywidualnymi numerami
-samo wykonanie flakonu idealne, nieporysowane, plastik trwały i nie do ruszenia.

Piszę to, żeby przestrzec przed podróbkami, niby wszystko wiedziałam ale nabrałam się i ja.

Tym razem zapach zamówiłam ze sklepu internetowego :   http://avcosmetics.pl/    Polecam.
Naprawdę da się odróżnić podróbę od oryginału.
Nie mówiąc już o samym zapachu który ma przede wszystkim ogromną głębię.



Niestety pierwotny flakon Addicta gdzieś zapodziałam....

Tak więc ja polecam serdecznie ten zapach.
Jest trwały, ciepły, otulający, intrygujący,kobiecy. 

Ps.  Co do zapachu który kupiłam i okazał się podróbką próbuję go sprzedać za bezcen (oczywiście NIE reklamuje go jako oryginał) ale na razie nie ma chętnych....Jest u mojego męża w pracy bo tam dużo kobiet - może któraś zechce go używać...