czwartek, 28 sierpnia 2014

Karpacz i Śnieżka raz jeszcze....

 Nasza kwatera była w górnym Karpaczu który jest już 500 m.n.p.m.Samo wejście z miasta na kwaterę było wyczynem dla nas laików wspinaczkowych.
 Willa "Modrzew", polecam gorąco.Spokój , dyskrecja, klimat....to jest to.
 A taki tam widoczek.
 Widok na Samotnię...
 Widok na Śnieżkę który nas przerażał...w sensie świadomość, że mamy tam wejść...
Nie pamiętam kiedy tak mi smakowała zwykła herbata czarna  z sokiem cytryny i cukrem:)
Jednak smak zmienia się powyżej kilkuset metrów nad poziom morza...a już w schronisku na samym szczycie Śnieżki smakuje wybornie.
 Dowód na to, że tam byłam.Ale na zdj. mnie nie ma;)))
 Z perspektywy schodzącego ta góra jest taka malutka...
 Wyjazd, pogoda się zbuntowała.
Ale i tak było pięknie:)

sobota, 23 sierpnia 2014

"Babie Lato"

                                                           




Na ogródkach działkowych widać już jak na dłoni zbliżający się koniec lata.
Zbieramy to co cały sezon pielęgnowaliśmy i o co dbaliśmy tak skrupulatnie przez kilka ostatnich miesięcy...
Dziś pokażę co nam udało się zebrać,ale oczywiście to nie jedyne zbiory tego sezonu!
 Gruszki.Choć dla mnie już zawsze to będzie Mirabelka.
Wiem, wiem Mirabelka to śliwka ale jakoś tak ten Wharton utkwił mi w pamięci jako gruszka-mirabelka:)
Z malutkiego drzewka paroletniego- malutki zbór ale jak smakują!
Byłaby pyszna nalewka ale szkoda takich swoich do butli, będzie z kupnych:)

 To już chyba 10 porcja pietruszki naciowej, pysznej i zdrowej.
Zrobię według przepisu BHC tonik pietruszkowy, reszta do zamrożenia i suszenia.

 Z jednego ziarnka całe pole dyniowatych, czekam aż będzie ogromna!

 Fasolka . Marna. Ale na zupę się nada.
Nogi i klapki celowo ujęte:)


Całokształt.

 Moja ukochana lawenda, już drugi wysyp w tym sezonie:)

 Słoneczka, niedługo gotowe do spożycia.

 Jeszcze trochę i będą winne grona.

 Trzecia tura rzodkiewki...

I osobista kukurydza.

Nie zawsze lubiłam tam przebywać, bywały takie momenty, że mąż mnie na nią siłę zaciągał, ale teraz złapałam bakcyla i coraz bardziej mi się to podoba.

czwartek, 21 sierpnia 2014

O "skradzionym pocałunku".

"Baiser Vole" to nazwa wody perfumowanej Cartiera.
W polskim tłumaczeniu znaczy: skradziony pocałunek...Prawda, że uroczo?
Zapach jest potrójną składową białej lilii, mojego ulubionego kwiatu.
Mathilde Laurent (twórca zapachu) zjednoczyła  trzy cechy lilii: świeżość jej liści, kwiatowe nuty oraz  pudrowe akordy jej pyłku kwiatowego. 
Zapach wykreowany w roku 2011.
Moje serce skradł pod koniec roku 2013 kiedy szukałam zapachu na lato.
W internecie szukałam czegos na lato z akordem lili i znalazłam opis tego zapachu.
Sprawdziłam w perfumerii i na pierwszy niuch jakoś mi czegoś tam za dużo było.
Potem zamówiłam sobie próbkę perfum i przepadłam.
 Zamówiłam cały flakon 30 ml za około 150 zł.

Perfumy zawsze kupuję w internetowych perfumeriach, jest zdecydowanie taniej. 
Zapach ten łączy świeżość lata i jakby wypranej pościeli, pudrowych nut i słodyczy ale nie tej cukierkowej tylko tak słodkiej, że aż cierpkiej.
Mój mąż ostatnio w ramach małych przeprosin kupił mi bukiet białych lilii (moje działkowe już przekwitły:( )
i stoją już cały tydzień w wazonie! 
A w mieszkaniu pachnie przepięknie.
Dla mnie w każdym razie to cudny zapach.
Niektórym kojarzy się z kwiaciarnią a innym z ....pogrzebem.
Dla mnie to kwintesencja kobiecości.
Jest jednak jeden minus tych kwiatów: otóż ich pomarańczowe pręciki strasznie brudzą dlatego najlepiej od razu je usunąć.
Dla osoby która lubi liliowy zapach, która szuka nieoczywistych rozwiązań i lubi zapachy z ogonem.
Polecam!

wtorek, 19 sierpnia 2014

Kolejne zmiany w OSK !

                                                                        ZMIANY !

                                                                    źródło : Google

Jakby było ich mało, non stop słyszymy o zmianach w cenach egzaminu, nowych zadaniach egzaminacyjnych, nowych testach itd...
Od 23 sierpnia czyli już za niecały tydzień, znowu kierowcy będą mogli zacierać ręce.
Ponieważ po 3 latach posiadania uprawnień na kategorię B kierowcy będą uprawnieni do kierowania dowolnym motocyklem o pojemności skokowej silnika nieprzekraczającej 125 cm3, mocy nieprzekraczającej 11 kW.
Znaczy to mniej więcej tyle samo co to, że teraz na drogach za sprawą zapalonych motocyklistów jest niebezpiecznie (mówię oczywiście o części motocyklistów) a po zmianach będzie jeszcze trudniej dla zwykłego szaraczka . Jak to może wyglądać w praktyce?
Sam kurs na kategorię A kosztuje około 1000 zł-1500 zł, w zależności od miasta i szkoły jazdy. W skład kursu wchodzą zajęcia teoretyczne aż 30 h lekcyjnych!(bez względu na to czy masz kategorię B czy nie) oraz 20 h zegarowych jazd! To jest naprawdę dużo, ale dla osoby która nigdy nie siedziała na jednośladzie okazuje się, że wcale nie tak dużo.
Pierwsze lekcje to najczęściej próba okiełznania motocykla.A i te wyjeżdżone godziny nie gwarantują, że będziesz Panem szos....
A teraz wyobraźmy sobie kogoś kto siada po raz pierwszy na motocykl i bez kompletnie żadnych przygotowań wyjeżdżą na drogę publiczną....
Może to się źle skończyć.
Apeluję o rozwagę i wyobraźnię.
Według mnie nie każda zmiana w prawie wyjdzie ogółowi na dobre, już słychać o tym, że dilerzy tych motocykli wyprzedali wszystkie modele.Więc od przyszłego weekendu bądźmy jeszcze bardziej ostrożni.
Wiem, że ktoś może powiedzieć a takie babskie gadanie, może i tak ale ja mam takie zdanie.:)

poniedziałek, 18 sierpnia 2014

Maska do włosów Kallosa:)



Wszyscy mają te maski , mam i ja!
Nareszcie mogę napisać małą recenzję.
 No cóż ja jestem z niej ogromnie zadowolona.
Skład jest godny uwagi ponieważ są hydrolizowane proteiny mleka i keratyny bardzo dobrze działające na nasze włosy.
Ja stosowałam ją na włosy i skórę głowy do MO oraz OMO i w każdym wydaniu wlosy były bardzo ładne, mięciutkie i wygładzone.
Cena w stosunku do gramatury maski jest SUPER.Czyli około 10 zł za 1 litr!!!! w drogerii Hebe.
Czekam kiedy ją otworzą w moim mieście....ta drogerię...oczywiście:)

piątek, 15 sierpnia 2014

Decoupage :)

Moja historia z DECOUPAGEM zaczęła się niepozornie w mojej pracy.
Jako, że mam do dyspozycji dwa pomieszczenia, w jednym czasowo odbywały się kursy florystyczne(w żaden sposób nie związane z moją branżą, a jednak) i mimo woli podglądałam niekiedy co tam ciekawego się działo.
Samo układnie kompozycji kwiatowych wydawało mi się, że mam jako tako opanowane, za to bardzo zainteresowało mnie właśnie wyklejanie drewna i tym podobnych, serwetkami.
Bo właśnie na tym polega ta dziedzina sztuki.
Potrzebne są:
- drewniany przedmiot(opcjonalnie ponieważ można również wyklejać inne tworzywa jednak ja tego nie próbowałam)
-serwetki papierowej z wzorem który nas interesuje
-kleju do drewna(lub białka kurzego!)
-lakieru bezbarwnego do drewna (opcjonalnie)
-pędzelka

Z serwetki wycinamy wzór lub obrazek który chcemy kleić, oddzieramy wszystkie warstwy(jest ich około 3), musi zostać tylko jedna warstewka z obrazkiem.
Przykładamy tą serwetkę do drewienka, w miejscu gdzie ma obrazek być i smarujemy delikatnie i dokładnie klejem, ewentualnie białkiem.
Odstawiamy do wyschnięcia , możemy pomóc suszarką ale bardzo delikatnie.
Po całkowitym wyschnięciu można już przedmiot polakierować.
I voila!
Decoupage gotowe!
Moje dzieła:


A Wam co udało się wykleić....?

czwartek, 14 sierpnia 2014

Wrażenia po przetestowaniu bazy pod cienie firmy VERONA.

Dzisiaj chciałabym podzielić się wrażeniami po używaniu kosmetyków polskiej, taniej i ogólnodostępnej firmy VERONA.
Przede wszystkim moje ogólne wrażenie jest ŚWIETNE!
Największą zmorą w makijażu mojej twarzy były cienie do powiek.
Po prostu wszystkie, absolutnie wszystkie po około 3,4 godzinach a latem nawet szybciej mi się rolowały i powstawały w zagłębieniu powieki takie nieestetyczne ruloniki,brrr.
Testowałam cienie i drogie i tanie, sypkie, w kamieniu, w sztyfcie i kredki, bez pudru i z pudrem i niestety efekt zawsze był taki sam...
Stwierdziłam, że po prostu taka moja uroda.
Jednak siostra dała mi bazę pod cienie firmy Verona i spróbowałam, jako, że była za darmo tym chętniej.

Seria nazywa się INGRID Cosmetics i kosztuje (około 10 zł).
Słoiczek ma 6,5 grama i bardzo kremową konsystencję.
Zaczęłam "hardkorowo" bo na początku lipca w 30 stopniowym upale.
I jakie było moje zdziwienie jak okazało się, że po 3 godzinach w pracy mój cień jest na miejscu.Ok, pomyślałam trzy godziny to jednak niewiele zobaczymy co będzie dalej...
I okazało się ku mojej niesłychanej radości, że baza pod cienie sprawdziła się rewelacyjnie!
Pod koniec dnia w pracy cień nadal był na swoim miejscu!
Ja naprawdę polecam.
Dzisiaj mam makijaż na powiekach , cieniami również z tej firmy i serii od godziny około 8:30 rano do teraz(godzina 18:00), zrobiłam zdjęcie powiekom ale jak na razie nie udaje mi się łącza złapać z moim nowym telefonem który dopiero opanowuje:)
Wstawię jak go opanuje...
Ciekawe jakie Wy macie sposoby na przedłużenie trwałości makijażu...?

piątek, 1 sierpnia 2014

Aktualizacja włosowa....nr.1









28.07.2014 podcięłam te najbardziej zniszczone końcówki włosów i pozostały te wierzchnie warstwy które i tak są krótsze i niestety jeszcze długo będzie widać efekty dekoloryzacji i rozjaśniania z zeszłego roku.
Kolejną aktualizacje chciałabym zrobić po 6 miesiącach czyli około 28 stycznia i wtedy zobaczymy jak duży odrost już jest i jak mają się końcówki.
11 listopada 2014 minie rok czasu jak nie farbuję włosów!!!

Lipiec w zdjęciach:)



KARPACZ , Willa Modrzew i wejście na Śnieżkę z moim małżonkiem:)



A to ja , moje działkowe Dalie i kiciusie dwa....Na końcu ciekawe miejsce we Wrocławiu Hala Stulecia i jeszcze ciekawsze wydarzenie.