niedziela, 28 września 2014

Wrzesień w zdjęciowym skrócie.






Miesiąc zacznę od próby gumek do włosów Invisible Bobble z Hebe, oto moja niezdarna kitka!
 Kwiaty rocznicowe od mojego małżonka ...to już 8 lat po ślubie.


  Moja osobista lilia wodna, drugi zakwit w tym roku. I moja już całkiem naturalna mysia grzywka.


 Rysiaczek kiciuś sąsiadów który mnie kocha.Z wzajemnością...


  Zachód słońca nad Doliną Baryczy.
 
Słyszeliście o czymś takim?To są żywe róże które przez proces -"mumifikacji"..- przetrwają  nawet dwa lata! Jest tylko jeden minus , nie pachną jak świeże...
 Przed babskim spotkaniem u mojej mamy upiekłam mini pizzerki z ciasta francuskiego i dodatków. Pyszne.

 Na naszej działeczce takie oto Bażanty można w stadku spotkać.Uroczo uciekały przed aparatem.

Aktualizacja włosowa....nr.2!

Dzisiaj postanowiłam zrobić aktualizację włosów.
Po pierwsze minęło około 1,5 miesiąca od ostatniej i dziś użyłam po raz pierwszy nowo nabytej w Hebe maski firmy Loreal Absolut Repair.


Na razie  trudno powiedzieć mi czy maska przypadła mi do gustu czy nie.
Mogę jedynie powiedzieć, że cena jest stanowczo za duża.
W regularnej sprzedaży 200 ml produktu jest za 44,95 zł a przy uwzględnieniu rabatu z karty -10 zł....
Moja pełna opinia o tym produkcie będzie za jakiś czas gdy poużywam sobie jej w różnych konfiguracjach.


A więc do meritum tak włosy prezentowały się 30.07.14 zaraz po dość drastycznym cięciu...




 Potem 12.08.14




I dziś tzn.28.09.14 po masce Absolut Repair.




Ja odnoszę wrażenie, że urosły...w międzyczasie piłam pokrzywę i standardowo wcierka z wody brzozowej na przemian z olejkiem łopianowym z papryczką chili.
Kolory oczywiście przekłamane, na każdym zdjęciu kompletnie inny, właściwy jest wypadkową tych trzech...;-)

niedziela, 21 września 2014

Rykowisko i Dolina Baryczy...

                                                          zdjęcie : Leszek M.(leśniczy)
Już od dłuższego czasu fascynuje mnie świat zwierząt i ptaków, marzę o tym aby nauczyć się odróżniać ich śpiew, może kiedyś uda mi się...
Jako, że mamy znajomego który jest leśniczym w Dolinie Baryczy w okolicach Milicza zaproponował nam wycieczkę krajoznawczą na co z mężem oczywiście chętnie się zgodziliśmy, zabierając ze sobą mojego siostrzeńca lat 8.
Wycieczka przypadła na piękną słoneczną sobotę 13 września, czyli w czasie gdy byki jeleni zaczynają swoje rykowisko.
Wycieczka zaczęła się popołudniem od zabrania naszego przewodnika z Twardogóry gdzie mieszka.
Po drodze z Twardogóry zahaczyliśmy najpierw o Goszcz ze względu na niegdyś istniejący tam piękny dworek:


Dworek obecnie jest w stanie "lekkiej" ruiny, zamieszkują tam rodziny ale większość jest w opłakanym stanie.
Jedna część została już jakoś wyremontowana ale chyba jeszcze nie jest w użytku...
Następnie zahaczyliśmy o miejscowość Krośnice, być może dla niektórych nazwa znana mieścił się tam kiedyś (nie tak dawno) Szpital Psychiatryczno-Neurologiczny.
Polecam poczytać historie, mrożą krew w żyłach.
Obecnie mieszczą tam się jakieś schroniska młodzieżowe i różne takie, my zrobiliśmy tylko przystanek na zdjęcie z samolotem-nielotem...
Następnym przystankiem był stary młyn , nasz przewodnik nie miał niestety kluczy ale już z zewnątrz wyglądało to imponująco!



Następnie był już cel naszej podróży czyli szeroko pojęta Dolina Baryczy.
Nasz leśniczy wziął ze sobą lunetę i statyw oraz profesjonalny aparat (ależ się nadźwigał-szacunek) .
Dotarliśmy do małej zapory - tamy, gdzie rozłożyliśmy się z ekwipunkiem i podziwialiśmy kormorany na drzewach w ilościach wielkich...(swoją drogą te ptaki kojarzyły mi się zawsze z zagranicą, nie wiedziałam, że one u nas też są.....)



                   widok z lunety, potrzebna jest wyobraźnia bo tam naprawdę są Kormorany....

Okazuje się, że to miejsce jest bardzo znane i lubiane, ludzi było sporo i dobrze, pięknie tam...
Po obserwacjach gdy słońce zaczęło zachodzić zaczęliśmy zbierać się na rykowisko a po drodze......




Pięknie było!
Następnie pojechaliśmy na wieżę obserwacyjną na której mimo zbliżającego się zmroku było sporo ludzi...
Stamtąd obserwowaliśmy i słuchaliśmy ptaków oraz z oddali rykowisko...

Nawet się pajączek doczekał swojej publikacji.....
Wychodząc z tej wieży było już ciemno ale Leszek postanowił zabrać nas jeszcze w las żeby posłuchać z bliska jeleni.
Pojechaliśmy tam i to było niezwykłe, tylko rechoczące żaby i gadające ptaki oraz ryk jeleni nawołujących swoje łanie.
Do domu wróciliśmy około godziny 22, ale było warto, niezapomniane przeżycie...